Follow us!

WROĆ do KALENDARZA

  1. pl
  2. en
09 czerwca 2022

NOC TEATRÓW 

 

11 czerwca 2022, w ramach Nocy Teatrów Krakowski Teatr Tańca zaprasza do udziału w instalacji performatywnej pt. 'Okno holenderskie'
Instalacja będzie realizowana na ul. Nadwiślańskiej, w godzinach 21.00-22.30. 
 
 
Autorzy projektu – Eryk Makohon i Paweł Łyskawa
Performerzy – Agnieszka Ferenc, Eugene Kaprelov i „Eat me crew”, Alicja Müller, Magda Niedzielska, Michał Przybyła, Yelyzaveta Tereshonok
Tekst – Alicja Müller
Partnerzy –Binokle, Klub Cellario, ESSENCE Concept Store, Pan tu nie stał, RZECZY SAME, Krótkie Boki Barbershop
Projekt współfinansowany ze środków Miasta Krakowa
 
Instalacja performatywna Okno holenderskie powstała w 2020 roku jako komentarz do czasu pandemicznej zapaści, będącej wówczas doświadczeniem wspólnym dla wielu grup społecznych, również tych reprezentujących światy tak różne jak taniec niezależny i business czy sztuka ciała i praca seksualna. Z jednej strony figura tancerza-freelancera stała się dla nas swoistą synekdochą egzystencji kryzysowej, czyli niepewnej jutra, podatnej na zranienie, zawieszonej w bezruchu – zarówno fizycznym, jak i tym wynikającym z zamrożenia projektów, a więc także ze wstrzymania wypłat, zablokowania przelewów przychodzących. Z drugiej – w instalacji wystąpiły konkretne osoby, które – by przetrwać – musiały przejść przyspieszone i zorganizowane na własną rękę kursy, mniej lub bardziej ekstremalnego, przebranżowienia. Ktoś zatrudnił się w firmie kurierskiej, ktoś inny celebrował status osoby bezrobotnej, bo w pakiecie z nim było ubezpieczenie zdrowotne (i zasiłek).
 
Wyjściowy gest skojarzenia prostytucji i choreografii niezależnej, funkcjonującej w sprekaryzowanym systemie stypendiów oraz grantów, był tyleż ironiczny, co w gruncie rzeczy dość oczywisty. Obie te realności łączy bowiem motyw ciała na sprzedaż. Ciała, które żyje w stanie permanentnego zagrożenia, w nieusuwalnej konieczności renegocjowania, a często także przekraczania, własnych granic, i które ginie, gdy system uzna je za niewystarczające.
 
Pandemia wyostrzyła problemy, z którymi środowisko tańczących freelancerów_ek mierzy się niezależnie od globalnych kryzysów: permanentne niedofinansowanie, instytucjonalna bezdomność, brak macierzyńskich i tacierzyńskich urlopów, ubezpieczenia w okresach przejściowych (międzyprojektowych) oraz takich rozwiązań systemowych, które w sytuacjach losowych uniemożliwiających wywiązanie się z umowy-śmieciówki, pozwalałyby na wypłatę choćby częściowego honorarium. Jak czytamy w raporcie Policzone i policzeni. Artyści i artystki w Polsce (2020): mediana zarobków tancerza tańca współczesnego to 1500 zł netto, co sytuuje go w grupie 10 najgorzej opłacanych zawodów artystycznych w Polsce; na umowę o pracę na czas nieokreślony zatrudnionych jest 24,5% zaś 37,8% tancerzy baletowych, 25,7% tancerzy ludowych, 16% tancerzy teatru tańca, 6,9% tancerzy tańca współczesnego, 4,6% choreografów.
 
W 2020 roku wyjście na ulicę oznaczało dla nas opuszczenie strefy komfortu i oswojonych teatralnych scen, a co za tym idzie – zderzenie z nieobliczalnością miasta. Jednocześnie to ulica umożliwiła nam tworzenie, realne, choć podporządkowane dramaturgii fizycznego dystansu, spotkanie, oraz zbliżenie się do realności tych arystów_ek, dla których przestrzeń miejska jest domem, naturalnym miejscem pracy. To, co dla nas wiąże się z przekroczeniem, dla tancerzy_ek ulicznych stanowi codzienność. Co jednak dzieje się, gdy miasto przestaje być bezpieczne? Kiedy taniec – sposób życia i sposób na życie – zostaje zakazany, a wyjście na ulice grozi śmiercią?
Kiedy wznawiamy Okno holenderskie, nasze ulice są bezpieczne. Przed nieprzewidywalnymi choreografami miasta symbolicznie chronią nas też szyby – jesteśmy wystawieni_one na pokaz, lecz zarazem nietykalni_e. Ale jeśli któreś z nas się potknie i dozna kontuzji, to czy państwo pozwoli mu/jej na rekonwalescencję niezagrożoną utratą finansowego bezpieczeństwa? Czy jeśli nikt nie zechce nas patrzeć, znikniemy? A co jeśli w kolejnych grantowych konkursach przegramy? Albo wspólne tańce i cielesne kontakty znów będą niewskazane czy nielegalne?
 
 
Pamiętając o pandemicznych doświadczeniach i myśląc o naszych koleżankach oraz kolegach z Ukrainy, dla których wojna przygotowała swoje potworne choreografie, chcemy dzisiaj zapytać o to, czym jest bezpieczeństwo w zawodzie tancerza-freelancera – profesji, którą jako jedną z pierwszych unieruchamiają globalne i lokalne stany wyjątkowe. Zachowując świadomość niewspółmierności epidemicznych i wojennych realności, przyglądamy się tańcowi niezależnemu jako temu polu sztuki, które już niejako z definicji trwa w stanie wewnętrznego zagrożenia (zużytkowując też, rzecz jasna, twórczo-afirmatywny potencjał tej kondycji), a jednocześnie ucieleśnia napięcia społeczne oraz jest radykalnie zawirusowywane przez polityczno-biologiczne kryzysy czy paraliże.